krionika

Krionika: za 10 lat ma być możliwe przywracanie ciał do życia

Opublikowano: 16 stycznia 2018

Na całym świecie przechowywanych jest 350 głęboko zamrożonych ciał, a kolejne dwa tysiące osób zapisało się na zabieg. – Za dziesięć lat uda się przywrócić do życia zamrożone ciała martwych ludzi – uważa Denis Kowalski, szef firmy Cryonics Institute, która oferuje usługi z zakresu krioniki.

Jego zdaniem prawdopodobne jest, że w bliskiej przyszłości pojawią się rozwiązania pozwalające przywrócić do życia zamrożone ciała martwych ludzi. Obecnie w siedzibie Cryonics Institute zmagazynowanych jest 160 ciał zamrożonych w ciekłym azocie – informuje tvn24.pl.

Po zatrzymaniu akcji serca w ciągu 2-15 minut schładza się ciało i wstrzykuje w nie płyn, który zapobiega krzepnięciu krwi. Następnie ciało ochładzane jest do temperatury zera stopni Celsjusza. Kolejny krok to usunięcie całej krwi oraz zastąpienie jej roztworem, który nie zamarza w bardzo niskich temperaturach. Ostatni krok to przechowywanie cała w temperaturze minus 196 stopni Celsjusza.

Usługi dostępne są głównie dla członków Cryonics Institute; członkostwo trzeba wykupić za życia. W przeciwieństwie do innych organizacji krionicznych, Cryonics Institute oferuje swoim członkom wyłącznie przechowywanie całego ciała, nie samych głów. Każdy może zostać dożywotnim członkiem CI po wypełnieniu kwestionariusza członkowskiego i uiszczeniu składki 1250 dolarów – albo, po wpłaceniu 75 dolarów wpisowego, opłacać roczną składkę członkowską (120 dolarów) lub składkę kwartalną (35 dolarów). Korzyść dożywotniego członkostwa polega na możliwości przechowania ciała w ciekłym azocie za 28 000 dolarów, podczas gdy cena dla członków opłacających składkę co roku lub kwartalnie wynosi 35 000 dolarów. Podstawowe opłaty 28 000/35 000 dolarów za krioprezerwację nie zawierają opłat za pogotowie (standby) i transport ciała.

Pod koniec sierpnia ub.r. Radio Zet informowało o krionicznym eksperymencie chińskiego laboratorium badawczego Yinfeng Biological Group w Jinan, które zamroziło ciało 49-letniej Chinki zmarłej na raka płuca. Chińczycy także twierdzą, że możliwe będzie “ożywianie” martwego ciała – proces jego schładzania musi jednak być przeprowadzany na tyle szybko, by nie dopuścić do powstania uszkadzających komórki tkanek kryształków lodu.

Naukowcy z Państwa Środka mają nadzieję na to, że udoskonalenie prac nad rozwojem krioniki pozwoli im tego dokonać – zwłaszcza, że istnieją dowody na to, że ludzkie serce, nawet po tym jak przestaje bić, w niskich temperaturach może być na nowo przywrócone do życia dzięki hibernacji.

Ludzi mrozi się też w Rosji. Ciekawa usługę “dla młodych” ma firma Kriorus. Wielu obawia się nagłej śmierci, więc proponuje się im, by płacili co miesiąc ubezpieczenie: 50-100 dolarów. W zamian firma zapewnia, że zostaną skrionowani natychmiast po śmierci.

Nad krionicznym biznesem czuwa Walerija Udałowa, absolwentka Moskiewskiego Instytutu Fizyczno-Technicznego, autorka licznych artykułów naukowych, powieści fantasy, businesswoman. W rozmowie z Gazetą Wyborczą (kwiecień 2014 r.) przybliża jeszcze inną usługę – “standby”. To “dyżurowanie”: zespół krionistów czeka przy łóżku pacjenta, aż ten umrze. Jak tylko lekarz uzna, że to koniec, lekarze zaczynają robić masaż serca i wentylację płuc, by w jak najlepszym stanie zamrozić pacjenta. Pod szpitalem czeka samochód z potrzebną aparaturą.

Koszt tej usługi to 40 tys. dolarów – 36 tys. dolarów za całe ciało i 13 tys. za głowę.

Właścicielka konstatuje, że gdy krionika została wymyślona w 1962 r., nikt wtedy nie słyszał o nanorobotach czy hodowaniu organów. A mimo to niektórzy wierzyli, że ożywienie jest możliwe. “My uważamy, że z ciałem nie będzie problemów. Już teraz lekarze potrafią wyhodować skórę, chrząstki, inne organy – z czasem nauczą się hodować człowieka kompleksowo. Większy problem jest z mózgiem, bo to on odpowiada za naszą osobowość. Pytanie, jak go uzdrowić po rozmrożeniu. Możliwe, że będą odpowiednie technologie” – czytamy w podsumowaniu rozmowy.

Żródło: tvn24.pl/Radio Zet/Gazeta Wyborcza
Fot.: www.kriorus.ru

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *