Eksperci obliczyli, że w ciągu dwóch tygodni urlopu jeden członek rodziny średnio zjada codziennie prawie 3,3 tys. kcal. To o 1250 kcal dziennie więcej, niż zaleca norma dla przeciętnego dorosłego człowieka.
Polacy na co dzień nie jedzą zbyt zdrowo, a urlop oznacza folgowanie sobie podwójnie. Standardowe zestawy plażowe – jak zauważa Gazeta Wyborcza – to prawdziwe kaloryczne bomby. Na śniadanie w gronie rodziny najczęściej jemy drożdżówki, kajzerki z szynką, hot dogi, popijając wszystko półlitrową butelką słodkiego napoju gazowanego i zagryzając batonem czekoladowym.
Urlopowy obiad to zwykle ryba smażona w panierce, duże frytki lub pierogi, ewentualnie pizza, kebab, karkówka z grilla, kiełbaski z rożna. Na deser gofry z bitą śmietaną, potem lody w waflu, czipsy.
Kolacja nie odstaje od reszty. To m.in. zapiekanki, hot dogi, hamburgery lub kebaby, słodycze.
Czytaj też: Ile kalorii ma piwo?
Maria Jakubowska, ekspertka ds. żywienia z Fundacji BOŚ podkreśla, że kaloryczność wielu potraw niekoniecznie musi wynikać z ich składu podstawowego, a wysoka wartość energetyczna najczęściej spowodowana jest przez dodatki. Dodaje, że porcja sałatki bez majonezu to ok. 30 kcal, ale z dwiema łyżkami majonezu to już ok. 200 kcal więcej; ziemniaki z wody mają 30 kcal, ale taka sama porcja frytek to ponad 200 kcal, zaś 100 gramów czipsów ziemniaczanych to aż 700 kcal.
Więcej: www.wyborcza.pl
Dodaj komentarz